aaa4
Dołączył: 05 Kwi 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:35, 19 Wrz 2017 Temat postu: abba |
|
|
-Jesli sie zgodza, odpowiedz brzmi "tak" - powiedzial w koncu. - Tak, uwazam, ze powinnismy to zrobic.
-Musze to przemyslec. Ile mamy czasu?
-Moze tydzien. Jesli pani na tym zalezy, moze nieco wiecej.
-Dziekuje.
Byla rozkojarzona, czula sie niemal chora i nagle poczula wielkie zmeczenie. Kwong Tian Wen... Matt... Lisa... Willis Grayson... szpital... cholerny Peter... oskarzenie o przestepstwo kryminalne... kolejne pozwy... jak to mozliwe, ze ta sprawa jeszcze tak niedawno wydawala sie prosta? Odstawila filizanke i wstala, by wyjsc.
-Odwioze pania do szpitala.
-Nie trzeba.
-Sarah... z przyjemnoscia pania odwioze. Bardzo bym chcial... Odwrocila sie, by na niego popatrzec, ale szybko spojrzal w bok i zaczal pakowac dokumenty do teczki. Z przyjemnoscia pania odwioze... bardzo bym chcial... Naprawde to powiedzial?
-Propozycja przyjeta - stwierdzila.
Kiedy w slimaczym tempie oddalali sie od centrum, Matt skoncentrowal wzrok na jadacym przed nimi samochodzie. Sarah nigdy by nie pomyslala, ze moze byc zadowolona z korkow na ulicach, ale to, co dotychczas bylo niemozliwe, stalo sie prawda. Jazda z biura Matta do BCM [link widoczny dla zalogowanych]
normalnie zajmowala kwadrans, teraz trwala czterdziesci minut. Pomijajac kilka zdan o sprawach niezwiazanych z procesem, milczeli. Kiedy mowila, patrzyla prosto na niego, a gdy milczeli, obserwowala go katem oka. Okolicznosci byly najgorsze z mozliwych - zadurzenie sie w adwokacie,
ktory mial ja wlasnie bronic w sprawie o blad w sztuce lekarskiej, nie bylo
najmadrzejsza rzecza na swiecie, a wlasnie to sie w tej chwili dzialo. Nie
widziala sposobu, w jaki moglaby temu zapobiec.
Choc do tej pory tego nawet nie zasugerowal, czula, ze Matt jest nia
zainteresowany, etyka zawodowa nie pozwalala mu jednak postepowac zgodnie z
emocjami czy chocby je wyrazic. Moze gdyby doszlo do ugody z przeciwnikiem,
przeszkody przestalyby
byc bariera i mogliby zaczac sie lepiej poznawac, a moze nawet zakochac...
Przed podjeciem decyzji w kwestii ugody Sarah musiala sie czegos dowiedziec.
-Matt, niech mi pan powie jedna rzecz. Co by pan zrobil, gdyby mogl pan rozegrac te sprawe wedle wlasnej woli, tak aby miec z niej jak najwiecej zysku dla siebie? Uwaznie na nia popatrzyl.
-Dziwne pytanie. Co ma pani na mysli, mowiac: "jak najwiecej zysku dla siebie"?
-No, wie pan... sprawy finansowe, rozwoj kariery. Zanim zadala to pytanie, zastanawiala sie, czy podzielic sie
z nim swoim wrazeniem na temat Ruth. Kobieta byla jej zdaniem zbyt rozgadana i byc moze wrecz stanowila [link widoczny dla zalogowanych]
dla niego zawodowe zagrozenie, ale rozmowa o tym wydawala sie nieco pochopna. Przez chwile obawiala sie, ze Matt podejrzewa, iz wie o nim wiecej, niz sam ujawnil.
-No coz... - stwierdzil w koncu. - Obawiam sie, ze gdyby
Post został pochwalony 0 razy
|
|